Poleciałam do USA!

13:17

Tak, tak kochani to nie żart, leżę sobie aktualnie na łóżku, pisząc do was ten post, a gdzie to robię? W pięknym mieście Charlotte, położonym w Północnej Karolinie. 
Jestem tutaj od tygodnia ale nadal to wszystko wydaje się dla mnie jak sen, z którego (oczywiście) proszę mnie nie budzić.
A więc zaczynając od początków, czyli samego pomysłu i lotu. W USA mam swoją chrzestną (rodzina od strony mamy) i gdzieś w połowie maja pojawił się pomysł żebym przyleciała tutaj do niej. "Ach czemu nie?" Myślę sobie, ale to nie taka prosta sprawa.
Pierwszą i najważniejszą rzeczą jaką musiałam załatwić była wiza, tak tak to słowo, które u niektórych podróżników wzbudza strach. Przyznam się sama bałam się rozmowy z konsulem, ale jak to ujmę, poszło szybko i gładko a wiza przyszła do mnie w następnym tygodniu kurierem.
Okej teraz rezerwować lot, tylko jaki? Może ten z przesiadkami bo tańszy, ale co jeśli się spóźnię na przesiadkę? Kochani ja miałam lot do USA z dwoma przesiadkami jedna w Frankfurcie a drugą w Chicago i muszę wam się przyznać, że spóźniłam się na jedną z nich. Hah, wiecie co jest najśmieszniejsze? Że obawiałam najbardziej się przesiadki w Frankfurcie bo było mniej czasu niż w Chicago, ale to właśnie na tą w Chicago się spóźniłam. Jak to? No cóż do Chicago przylecieliśmy z opóźnieniem, a ja musiałam tam przejść przez 2 kontrole; cywilną i bezpieczeństwa a w międzyczasie podróżować przez terminale, a bo tutaj zamknięte, a bo oni cię źle poprowadzili, ach szkoda słów na organizacje obsługi lotniska No ale nic. Dotarłam do terminala; ochrona bezpieczeństwa. Mam 20 minut myślę zdążę, myślę. Oczywiście mój plecak musiał zadzwonić. Ach to sprawdzanie, patrzę na zegarek 5 minut! Adrenalina już jest w żyłach a ja biegnę do gate, a jaki mam numer? Oczywiście F60 czyli ostatni gate w terminalu. Biegnę jak pies z wywalonym językiem, odwracam się w lewo; gate F60- Closed. To teraz tylko siąść i płakać, No nie? Miałam chwile załamania ale jak mówiła mama; "policz do 10 sekund i włącz mózg". Więc liczę i widzę obsługę klienta. Okej czas na sprawdzenie umiejętności komunikacyjnych w obcym języku. Pani w obsłudze była bardzo miła, w 10 minut miałam zarezerwowany lot na nastepny ranek, zaprowadziła mnie do "pokoiku dla młodzieży", gdzie miałam zapewniony posiłek,picie, łóżko itp. 
I po 5 h byłam juz w drodze do domu cioci. Czyli przeżyłam? Ale chwila,chwila co z bagażem,który poleciał dzień wczesniej? Znalazłam go na spokojnie w punkcie bagażu moich linii lotniczych. Czyli nie taki diabeł zły jak go malują, a ja na powrót, gdzie mam tylko jedna przesiadkę mam doświadczenie.
Czas lotu? Hmmm ja leciałam do Frankfurta-2 h, do Chicago-9 h i do Charlotte- cos powyżej 2 h.Tragedii nie ma, w każdym locie dostałam przekąskę,kawę napoje,a w tym dłuższym kolacje.
Mieszkam sobie tak u cioci, na miłym osiedlu, pełnym młodzieży, z basenem i siłownią oraz boiskiem No i co dla mnie najważniejsze uczę się bardzo angielskiego bo gdy ona jedzie do pracy to jestem jedynym tłumaczem między moją babcią a wujkiem i braćmi.

Chcecie post o tym co tutaj robię i jak spędzam czas? Albo o ludziach których poznałam i ich tradycjach i pomysłach ? Dajcie znać ;)

Zdjęcia wstawię na spokojnie jak wrócę do domu.Miłego dnia 



You Might Also Like

5 komentarze

  1. Ale super! Tak bardzo ci zazdroszczę wyjazdu *.*
    Oczywiście, z niecierpliwością czekam na kolejne posty z wyjazdu!
    MÓJ BLOG - KLIK

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak tylko wrócę i uporządkuje wszystko na pewno pojawi się kilka postów ;)

      Usuń
  2. oj zazdroszczę takie wyjazdu, moim marzeniem jest wyjechać do usa:) czekam na posty z wyjazdu!:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że niedługo będę miała czas je napisać ;)

      Usuń
  3. wow, musiało być tam naprawde pięknie! aby więcej takich wyjazdów;)

    OdpowiedzUsuń

♥Dziękuję za komentarze to dla mnie motywacja! ♥
♥W miarę możliwości i czasu odwiedzam wszystkie linki pozostawione w komentarzach!♥

Subscribe