HALO!

Dzisiaj przychodzę do was z produktami, którymi już od bardzo dawna maluje swoje brwi i jeszcze nigdy się na nich nie zawiodłam

A więc swoje malowanie brwi zaczynam od przeczesania ich szczoteczką, aby nadać im jakiś sensowny kształt. 

Następnie biorę kredkę do brwi od firmy Wibo w kolorze 2 i rysuje dolny kontur a także górny, zaznaczając koniec, początek i oczekiwany kształt swoich brwi.

Po narysowaniu konturu i drobnych poprawkach, biorę się za jego wypełnienie. Robię to za pomocą pomady z NYX i ściętego skośnie małego pędzelka. Nabieram odrobinę produktu i zaczynam wypełnianie od końca brwi, kierując się do początku, tak aby na początek brwi zostało mi na pędzelku jak najmniej produktu.

Ostatnim krokiem po wypełnieniu jest wyczesanie nadmiaru produktu i gotowe.

Co do produktów, których używam to jest to:

*kredka Wibo w kolorze 2- świetnie się sprawdza, jest miękka i bardzo łatwo się nią operuje. Co do ceny to jest to ok.12 zł.  Wadą jest to, że czasami przy malowaniu wypada z niej rysik, ale mimo tego jestem z niej zadowolona.

*pomada NYX- ma idealną konsystencje, gładko się ją rozprowadza i nie potrzeba jej dużo, aby dała oczekiwany efekt. Kupiłam ją za ok. 5 $, więc cena też nie jest zła. Jakbyście mieli okazję ją kupić to polecam, bo jest bardzo wydajna i  długo się utrzymuje na brwiach.

A Wy czym malujecie swoje brwi?

Miłego dnia i udanych wakacji!

Witam witam!

Dzisiaj przychodzę, a praktycznie to piszę do was, z maseczkami od firmy Bielenda, które ostatnio znalazły swoje miejsce u mnie w kosmetyczce jak i w moim serduszku.

Maseczki peel off cieszą się ogromnym powodzeniem już od bardzo dawna, a w szczególności te z aktywnym węglem. 

Ja mam dzisiaj dla was dwie propozycje od Bielendy.

Jedna maseczka tradycyjna z aktywnym węglem, która zapewnia naszej skórze rewelacyjny detoks ze wszystkich zanieczyszczeń, zwęża pory, a po jej ściągnięciu nasza twarz jest świeża i oczyszczona. Czego chcieć więcej?

Druga natomiast jest z zieloną herbatą do cery mieszanej. Ona również świetnie oczyszcza twarz, obkurcza pory, że stają się mniej widoczne. Dodatkowo  matuje skórę, a po jej zdjęciu cera jest świeża i nawilżona.

Oprócz rewelacyjnego oczyszczenia cery i świetnych efektów, maseczki mają jeszcze jedną zaletę, a dokładnie jest to cena. Za dwie maseczki zapłacimy w Rossmannie około 3 zł. Nie jest to chyba wygórowana cena za takie rezultaty?

 A wy lubicie kosmetyki z Bielendy?

Często robicie sobie maseczki peel off?

Zapraszam też na blogowego instagrama: juliaswieca

Tak, tak wiem pisałam ten post od roku, no ale dopiero teraz po maturach miałam chwilę, żeby zebrać te zdjęcia i jakoś to Wam pokazać.

Dzisiaj w poście chcę Wam ukazać okolice, w której mieszkałam przez większość czasu u mojej chrzestnej a jest to Charlotte. Mieszkałam na jednym  z wielu tam osiedli i powiem wam, że tam praktycznie każdy dom wygląda tak samo, według tego samego schematu budowany. Na osiedlu miałam do dyspozycji basen, siłownie i boisko oraz staw do łowienia ryb, gdzie spędzałam wieczory z moim bratem ciotecznym i jego psem. Znajomi mojej chrzestnej zabrali mnie, któregoś dnia na deskę wodną nad jeziorem i szczerze Wam się przyznam moja twarz częściej była w wodzie niż ta deska, ale po wielu próbach udało mi się przepłynąć kawałek.

Przedostatniego dnia mojego pobytu pojechaliśmy do centrum Charlotte, abym mogła zobaczyć jak tam jest pięknie. Tymczasem ja Was zapraszam do oglądania zdjęć, a następny post będzie o moim pobycie w Nowym Jorku.